Każdego lata strażacy z naszego regionu - średnio kilka razy dziennie - są wzywani do usuwania gniazd os i szerszeni, które zadomowiły się na prywatnych posesjach. Ci z Chełma - tylko w minioną środę - wyjeżdżali aż 12 razy. W lipcu mieli ponad 60 takich interwencji.
Strażacy przyjmują zgłoszenia, choć tak naprawdę, nie mają obowiązku reagować, chyba że owady zagrażają życiu mieszkańców posesji.
Mówi Wojciech Chudoba, rzecznik Komendy Miejskiej państwowej Straży Pożarnej w Chełmie.
Strażacy przypominają, że usuwaniem gniazd niebezpiecznych owadów zajmują się prywatne firmy, których w naszym regionie nie brakuje. To z nimi powinni się kontaktować właściciele posesji.
Napisz komentarz
Komentarze