Muzeum-Zespół Synagogalny we Włodawie realizuje projekt "Włodawskim Szlakiem Pamięci Ofiar Zbrodni Niemieckich". Ostatnio zostały przeprowadzone badania terenowe w miejscach o znaczeniu i wartości historycznej, niosące znamiona zbrodni niemieckich popełnionych na mieszkańcach powiatu włodawskiego w okresie II wojny światowej. Korzystając z nieodpłatnej pomocy Stowarzyszenia Odkrywców Ziemi Włodawskiej, udało się za pomocą wykrywaczy metalu przeszukać tereny przy dawnym moście drogowym we Włodawie, przy stacji kolejowej PKP Włodawa oraz w miejscu dawnego mostu kolejowego.
Żydzi byli pędzeni z Włodawy przez Orchówek do stacji kolejowej lub bezpośrednio do Sobiboru. Na przełomie 1939 i 1940 roku na stacji Bug Włodawski, około 1 km od Orchówka, Niemcy rozstrzelali 110 jeńców polskich pochodzenia żydowskiego. Z kolei w 1942 roku, w tym samym miejscu rozstrzelano 160 Żydów z Włodawy, dla których nie było miejsca w wagonach do Sobiboru. Ciała zostały pochowane przez miejscową ludność w dole obok stacji.
Czytaj także: Włodawa. Przygotowują oddział dla przewlekle chorych
Poszukiwacze zgromadzili różne artefakty: przedmioty codziennego użytku, jak i dużo materiałów będących pozostałością po I wojnie i II wojnie światowej. Wszystkie znalezione obiekty historyczne trafiły do włodawskiego muzeum, gdzie będą w przyszłości wzbogacać stałą ekspozycję.
Kolejnym zadaniem badawczym, jakie zrealizowano w ramach projektu, to badanie metodą elektrooporową w miejscu dawnego cmentarza żydowskiego - dzisiejszego parku miejskiego we Włodawie. Badacze odkryli zarysy okazałego budynku prawdopodobnie z okresu XVIII lub XIX wieku, który pełnił funkcję ohelu żydowskiego. I w końcu zostały potwierdzone informacje nieżyjących już świadków historii, o miejscu masowego mordu na ludności żydowskiej w czasie II wojny światowej w Orchówku.
- Chcieliśmy szczególnie zadbać o miejsce przy stacji kolejowej PKP w Orchówku, gdzie transportami wyjeżdżali do niemieckiego obozu zagłady w Sobiborze Żydzi i opisać mordy, jakie miały miejsce przy stacji, jak i w odkrytym, do dziś istniejącym masowym grobie, ale niestety trudności i problemy zaczynają się w PKP, które jest dysponentem danych miejsc. Miejsce, gdzie spoczywają ludzkie szczątki, jest porośnięte i zaśmiecone, a dodatkowo nie możemy nic zrobić, posiadając fundusze na trwałe upamiętnienie tych miejsc. Nasze badania obejmują powiat włodawski i dzięki nim możemy inaczej spojrzeć na poszczególne miejsca, wiedząc, że są one naznaczone zbrodniami wojennymi. Dzięki projektowi trwale upamiętnimy dane miejsca. Liczymy na kontynuację projektu w przyszłym roku, wtedy naszymi badaniami obejmiemy też inne miejscowości – mówi autorka i koordynatorka projektu, kustosz Agnieszka Ignatiuk.
Czytaj także: Miejska spółka będzie sprzedawać węgiel. Ma być tańszy niż w skupach
- To bardzo ważne, że prowadzone są takie badania. Na terenie województwa lubelskiego wciąż wiele miejsc pamięci woła o odkrycie i czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że w przyszłości takich działań będzie podejmowanych znacznie więcej, a w poszukiwania miejsc czekających na upamiętnienie włączą się nie tylko muzea, ale także samorządy czy organizacje pozarządowe. Świadomość społeczna, że należy o takie miejsca dbać i je upamiętniać, jest niestety w naszym społeczeństwie dość niska - mówi pan Konrad, lokalny przewodnik.
Zwróciliśmy się do PKP o wypowiedź w sprawie kosztownych zezwoleń na postawienie tablicy, ale do momentu publikacji artykułu nie udzielono nam odpowiedzi.
9 grudnia odbędzie się konferencja podsumowująca działania projektowe, podczas której zostaną przedstawione wszystkie wyniki badań i kwerend.
Projekt "Włodawskim Szlakiem Pamięci Ofiar Zbrodni Niemieckich" jest dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury - państwowego funduszu celowego.
Napisz komentarz
Komentarze