Zarządzenia o odstrzeleniu konkretnej liczby dzików dostały ostatnio koła łowieckie, ale także - Parki Narodowe. Jeśli dosłownie rozumieć zapisy poleceń przekazanych przez ministerstwo, to np. w Poleskim Parku Narodowym, powinno zostać tylko... 10 dzików. Ministerialne zarządzenie mówi bowiem, aby na terenach na wschód od Wisły, czyli u nas, jeden dzik przypadał na 10 kilometrów kwadratowych terenu. A skoro Poleski Park Narodowy zajmuje obszar prawie stu kilometrów kwadratowych, to wychodzi, że po odstrzale ma zostać właśnie tylko dziesiątka dzików.
W okolicach Urszulina, na tamtejszych polach uprawnych, dziki zawsze sprawiały problemy rolnikom, uprawiającym np. kukurydzę. Gospodarzom przypadały odszkodowania. Co więcej, co roku przeprowadza się tzw. odstrzał redukcyjny. Do tej pory, rocznie dotyczyło to około 30-40 dzików. W tym roku z ministerialnego polecenia ma zostać odstrzelonych 140 sztuk.
Wejście myśliwych w ekosystem Parku Narodowego może doprowadzić do zaburzenia ich dotychczasowego funkcjonowania. Dziki nazywa się „leśnymi inżynierami”. Pełnią bowiem bardzo ważne funkcje w parkach narodowych: zjadają padlinę, biorą udział w odnawianiu się lasu, są pokarmem dla drapieżników. Na razie ciężko ocenić, jak poważne konsekwencje ekologiczne będzie miał nasilony odstrzał.
Do sprawy wrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze