Z początku, dróżnik usłyszał zarzut spowodowania wypadku, w którym na miejscu zginęła jedna osoba - kierująca Toyotą Yaris, 51-letnia chełmianka. Po miesiącu walki w szpitalu, zmarła również jej 13-letnia córka. Prokuratura wystąpiła z wnioskiem o opinię, czy jej śmierć miała związek z obrażeniami odniesionymi w wypadku. Biegli uznali, że tak właśnie było.
Do wypadku doszło w kwietniu. Dróżnik nie opuścił wtedy szlabanów, mimo że odnotował w swojej dokumentacji zbliżający się do przejazdu na Złotej w Chełmie pociąg. Zamiast tego - poszedł do toalety. W tym czasie, na tory wjechała Toyota Yaris. W wyniku uderzenia pociągu w auto, kierująca autem kobieta zginęła na miejscu.
Dróżnikowi grozi od pół roku do 8 lat więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze