W szranki panowie mieliby stanąć 14 października, w centrum miasta na placu Łuczkowskiego. Styl walki - zapasy. Pojedynek miałby charakter charytatywny, zebrane podczas imprezy datki trafiłyby do chełmskiego Domu Dziecka.
Ale nie trafią, bo Dariusz Grabczuk nie zamierza się bić. Jego zdaniem 'pomysł jest absurdalny i ośmiesza całe miasto'. W imprezie charytatywnej chętnie weźmie udział, ale np. w pikniku rodzinnym.
Paweł Białas nie jest zdziwiony odpowiedzią Grabczuka. Przyznał, że wyzwał kontrkandydata na fotel prezydenta miasta, by udowodnić mu kłamstwo. Bo Grabczuk nie jest ani zapaśnikiem, o czym wspomina podczas kampanii wyborczej, ani nie wywodzi się z biedy.
Przypominamy, że do wyborów samorządowych zostały 4 tygodnie - czym jeszcze zaskoczą nas kandydaci na prezydenta miasta?
Napisz komentarz
Komentarze