Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jasiek znów biegnie z pomocą - 100 km w 3 dni po Kaukazie dla Nadii!

Chełmianin Paweł Jaśkowski w marcu wziął udział w Runmagedon Sahara. Śledziliśmy jego zmagania z 50-kilometrową trasą po pustyni i samym sobą i trzymaliśmy kciuki za każdy kilometr, bo nie biegł tylko dla siebie. Postanowił zachęcić innych aby za każdy przebiegnięty przez niego kilometr wpłacali złotówkę na leczenie małej Igi. Tym razem Jasiek zmierzy się z górami Kaukazu aby zebrać pieniądze na leczenie Nadii.
Jasiek znów biegnie z pomocą - 100 km w 3 dni po Kaukazie dla Nadii!

W wydarzeniu na Facebooku Challenge za dychę, czyli ostatnie wyzwanie Jaśka - Paweł pisze:

Bo najpierw Sahara w marcu i zamiast planowanych 50, nawinąłem niewyobrażalne dla mnie wtedy 63,9 km w 3 dni, później Myślenice i życiówa – ok. 25 km po górach za jednym strzałem no i ostatnio – 51 km na raz, choć spodziewałem się maksymalnie 35 (a butnie celowałem w 100).

A jeszcze 7 miesięcy temu każdy atak na dystans powyżej 10 km musiał przebiegać wzdłuż postojów taksówek. Na wszelki wypadek. I jakoś więcej nie biegam (nadal 10-15 km miesięcznie), ale chyba mądrzej i chyba mocniej zęby zagryzam. A może mam lepsze maści przeciwbólowe. Albo po prostu muszę mocniej podrapać się od środka, żeby przejść swoje katharsis. No to teraz podrapię się w Gruzji. I tym razem musi wjechać pełen dystans, mniej nie biorę!

 

Termin: 3-8 października

Miejsce: Gruzja, Kaukaz (Gudauri, Juta, Stepancminda)

Trasa: 100 km w 3 dni; przewyższenia łącznie ok. +2600m, -2400m; wysokość n.p.m. min.: 1724 m, max.: 3031 m.

 

Podczas zmagań w Gruzji Jasiek będzie się mierzył z górskim klimatem :

5-10 st. C. - takie temperatury mają nam towarzyszyć podczas pobytu na Kaukazie. Wspinamy się na 3000 m n.p.m., ale żaden z nas nie biegał na takich wysokościach, więc nie wiemy czego się spodziewać i jak organizm zareaguje na trudne warunki tlenowe.(...)… Póki co piję sok z buraków. Będziemy nocować w namiotach, smagani kaukaskim mrozem, ale w nagrodę mamy dostać najbardziej malownicze wschody i zachody słońca na tej szerokości geograficznej, mapę wszystkich gwiazd co noc na niebie, a także brak zasięgu komórkowego i odcinkę od cywilizacji. Podobno widoki sprawią, że nie zauważymy, kiedy nawiniemy po setce. Udokumentujemy, jak będziemy w zasięgu. 

Tym razem Jasiek zachęca wszystkich do trzymania za niego kciuków i wpłacania pieniędzy, tym razem dla Nadii:

Ostatni raz proszę Was o podjęcie challenge'u ze mną. Nie chcę zmęczyć kolejną zbiórką, dlatego proszę o mniej niż zwykle. Niech każdy mój kilometr będzie wart 10 groszy, czyli jeśli uda mi się wypełnić swoją misję, naciągnę Was maksymalnie na DYCHĘ. Oczywiście można przyjąć inny przelicznik, jeśli kogoś to nie zaboli, np. złotówka za kilometr ;) Jest też opcja Filantrop Gold dla bardziej szczodrych :) Jeśli wpłacisz minimum 300 zł, zapraszam na kolację, obiad, flaszkę. Nieważne czy się znamy, czy nie, czy się lubimy, czy wolimy o sobie nie pamiętać (to będzie dodatkowe wyzwanie ;) 

https://www.siepomaga.pl/nadiakszczotek
Nadia ma jedną nogę krótszą od drugiej. Wstydzi się i chowa tę swoją wyjątkowość za długimi sukienkami. Rodzice mają jeszcze dwójkę dzieci, z którymi dziewczynka nie może ganiać i zdzierać kolan. Póki co. Bo wierzę, że ruszymy lawinę i pomożemy zebrać pełną kwotę na operację w Stanach, która zniweluje różnice w długości nóg. Nadia urodziła się – jak to nazywam w swoim przypadku – z wadą fabryczną, ale jej przypadłość jest bardziej skomplikowana niż moja.

Moja jedna krótsza stopa nie przeszkadza mi np. w bieganiu po Kaukazie, ale Nadia już tego nie zrobi. A fajnie byłoby się z nią kiedyś poganiać, niekoniecznie w Gruzji. Jeśli masz dach nad głową, nie chodzisz głodna/y i zdarza Ci się czasem wydać hajs na głupoty, to masz ten przywilej, że możesz pomagać. I mocno proszę – nie patrz, ile brakuje do końca zbiórki. Zdarzało się, że w którejś akcji brakowało sporo, ale rzutem na taśmę ktoś wpłacał kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy złotych i cel był osiągany. Podejmij ostatnie moje wyzwanie biegowe, a przelicznik wybierz sam/a ♥
 

O Jaśku i biegu Runmageddon pisaliśmy tu:

Jasiek biegnie, pomagamy wszyscy - Sahara 50 km

"Bałem się tego, że zawiodę" - Paweł Jaśkowski o Runmageddon Sahara

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

GL 02.10.2018 08:51
Nie jest tak źle w tych rejonach. Telefony działają a rzesze turystów napędzają rynek więc bez obaw. W Stepacmindzie budują nowe drogi w góry, w Gudauri powstaje hotel za hotelem i nowe wyciągi narciarskie więc te tereny nieźle się rozwijają. Oby tylko nie przesadzić z gruzińską gościnnością ;)

ReklamaRadio Bon Ton Nowy telefon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
test