15 rodzin pszczelich znaleźli w bagażu podróżnego funkcjonariusze KAS z przejścia kolejowego w Dorohusku. Pszczoły przewożone były w plastikowych pudełeczkach. Nielegalnie do Polski próbował wwieźć je obywatel Ukrainy - jeden z pasażerów szynobusu relacji Zdołbunow - Chełm. Mężczyzna ukarany został mandatem i wraz z pszczołami wycofany na Ukrainę.
Funkcjonariusze Oddziału Celnego Drogowego z Dorohuska ujawnili także, podczas zaledwie dwóch kontroli, 16 zegarków i 18 par okularów. W obu przypadkach były to wyroby z logo znanych światowych firm - z tym że najprawdopodobniej podróbki towarów markowych. Na tym nie koniec podobieństw - w obu tych przypadkach towary przewozili w swoich bagażach pasażerowie autokarów i w obu przypadkach miały to być upominki dla znajomych.
Środki ochrony roślin
Ponad 6 kg środków ochrony roślin ujawnili funkcjonariusze KAS z Dorohuska.
5 kg próbował wwieźć do Polski w kabinie ciężarówki obywatel Ukrainy. Mężczyzna wyjaśnił, że towar kupił na bazarze w Kowlu, na prośbę kolegi pracującego w Polsce. Z kolei 1,2 kg środków ochrony roślin miała w swym w bagażu 58-letnia obywatelka Ukrainy. W obu przypadkach na poczet kar funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej zajęli od podróżnych po 500 złotych.
KAS przypomina, że podrobione środki ochrony roślin mogą być niebezpieczne zarówno dla konsumentów żywności pochodzenia roślinnego, jak i dla środowiska naturalnego. Wszystkie tego typu preparaty, zatrzymywane na granicy lub w nielegalnym obrocie na terenie kraju, są niszczone.
Z gotówką przez granicę
46-letni obywatel Ukrainy, przekraczający granicę w Dołhobyczowie, nie zgłosił, pomimo ciążącego na nim obowiązku, że przewozi środki pieniężne o wartości powyżej 10 tys. euro. Mężczyzna ukrył w bagażu 71 tys. zł oraz ponad 2 tys. USD. Za niedopełnienie obowiązku zgłoszenia takiej ilości gotówki podczas kontroli celnej podróżnego ukarano mandatem karnym w wysokości 2,5 tys. zł.
Specyfiki, które mogą szkodzić
70 opakowań niewiadomego składu i pochodzenia medykamentów przemycała przez drogowe przejście graniczne w Dorohusku 49-latka z Ukrainy. Wśród zatrzymanych przez funkcjonariuszy KAS towarów był m.in. hormon wzrostu. Kobieta twierdziła, że preparaty przewozi na własne potrzeby. Funkcjonariusze wszczęli przeciwko niej postępowanie karne skarbowe, zajmując na poczet kary 300 złotych.
Z papierosami przez granicę
Tylko w Oddziale Celnym w Dorohusku funkcjonariusze KAS ujawnili w czerwcu br. w pociągach osobowych i towarowych ponad 4,3 tys. paczek papierosów.
Kilkakrotnie funkcjonariusze z Dorohuska znajdowali wyroby akcyzowe w dachach przedziałów pociągu osobowego relacji Kijów - Warszawa. W przypadku, gdy pociągiem podróżuje zazwyczaj kilkuset pasażerów, trudno jest ustalić sprawcę przemytu. Tym razem, w wyniku podjętych czynności dochodzeniowo-śledczych, funkcjonariusze KAS ustalili osoby trudniące się tym procederem. Byli to obywatele Ukrainy. Jeden ukrył w dachu 360 paczek wyrobów tytoniowych. Inny podróżujący do naszego kraju mieszkaniec Ukrainy schował tam 400 paczek papierosów. Mężczyzna przyznał się do przemytu i wpłacił na poczet kary ponad 4,6 tys. złotych.
Także ukraińska obsługa pociągu pokusiła się o przemyt z wykorzystaniem przestrzeni dachowych - konduktor i pracownica obsługi zmieścili tam w sumie 636 paczek papierosów. Przeciwko pierwszemu wszczęto postępowanie karne skarbowe, druga wpłaciła mandat w wysokości blisko 4 tys. złotych.
Nietypową skrytką na papierosy okazały się podgrzewacze wody w pociągu osobowym z Kijowa do Warszawy. Dwóch obywateli Ukrainy schowało tam w sumie 390 paczek wyrobów z ukraińskimi znakami akcyzy. Obaj ukarani zostali mandatami na łączną kwotę 8 tys. złotych.
1130 paczek papierosów różnych marek i dodatkowo 3 litry alkoholu znaleźli funkcjonariusze z Dorohuska w podłodze lokomotywy PKP Intercity. Tym razem sprawcą przemytu był obywatel Polski, maszynista składu. Funkcjonariusze wszczęli przeciwko niemu sprawę o przestępstwo skarbowe.
Z kolei na drogowym przejściu granicznym w Dorohusku funkcjonariusze KAS zatrzymali kobietę z 647 paczkami papierosów. Obywatelka Ukrainy twierdziła, że wyroby znalazła przy śmietnikach na moście granicznym po stronie ukraińskiej. Miała świadomość, że takiej ilości legalnie przewieźć do Polski nie może, dlatego ukryła towar w ściankach volkswagena, którym podróżowała. Chciała skorzystać z okazji, tymczasem teraz czeka ją sprawa karna skarbowa za przemyt.
Napisz komentarz
Komentarze