Tym razem na nietypowe znalezisko natrafił podleśniczy leśnictwa Dobropol Piotr Gawryluk wraz z pracownikami zakładu usług leśnych.
- Dwa pociski artyleryjskie (kaliber 75 mm i 40 mm) zostały znalezione podczas wykonywania trzebieży. Błyskawicznie powiadomiliśmy patrol rozminowania Pierwszej Warszawskiej Brygady Pancernej w Chełmie, a następnie zabezpieczyliśmy teren do czasu ich przyjazdu – opisuje Włodzimierz Czeżyk, komendant Straży Leśnej w Nadleśnictwie Włodawa.
Ze względów bezpieczeństwa saperzy nie rozbrajają wojennych pozostałości, ale zabierają je na poligon, by tam je detonować. Podobnie było w tym przypadku, mając na względzie bezpieczeństwo osób postronnych, cała akcja odbyła się wyłącznie przy udziale chełmskich żołnierzy.
To już drugie w tym roku znalezisko z czasów II wojny światowej, na jakie natrafiają pracownicy Nadleśnictwa Włodawa na obszarze tego samego leśnictwa. Pierwsze tegoroczne odkrycie wojennego pocisku w leśnictwie Dobropol miało miejsce na początku maja.
- W tym lesie prowadzono niegdyś działania zbrojne. Całkiem niedaleko znajdowały się niemieckie magazyny służące do przechowywania broni lub materiałów wybuchowych, co może tłumaczyć znajdywanie tego typu pozostałości z dawnych lat – dodaje komendant Czeżyk.
Leśnicy i saperzy apelują, aby nie lekceważyć sytuacji, gdy podczas leśnych wędrówek zauważymy niebezpieczne przedmioty. Pod żadnym pozorem nie należy ich dotykać i przenosić, ponieważ w każdej chwili może dojść do wybuchu.
Napisz komentarz
Komentarze