Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

PŁYTA TYGODNIA - ANIA WYSZKONI "JESTEM TU NOWA"

Długo oczekiwany przez fanów Anny Wyszkoni jej trzeci solowy album pt. „Jestem tu nowa” ujrzał światło dzienne 31 marca.
PŁYTA TYGODNIA - ANIA WYSZKONI "JESTEM TU NOWA"

Autor: universal music polska

Na nowej płycie Ania zdecydowanie postawiła na facetów. Do współpracy w charakterze producentów zaprosiła Marcina Limka oraz gitarzystę, z którym współpracuje na co dzień, Marka Raduli, a wśród autorów kompozycji znaleźli się: Jan Borysewicz, Robert Gawliński, Piotr Cugowski, Tomasz Banaś oraz wspomniani Marek Raduli i Marcin Limek. Kilka kompozycji oraz większość tekstów na płycie jest autorstwa samej Ani. Cały materiał jest przesiąknięty jej kobiecością, wrażliwością, ale i pewnością siebie, której nabrała podczas ośmiu lat samodzielnej, muzycznej wędrówki.

Po przełomowym i eklektycznym albumie „Pan i Pani” [2009] oraz bardzo nostalgicznym i spokojnym „Życie jest w porządku” [2012] (obydwa uzyskały status Podwójnie Platynowych) Ania postanowiła tym razem zmienić nieco kurs muzyczny i nagrała album bardziej dynamiczny, ale nadal, jak poprzednie, pełen szlachetności, refleksji i tajemnicy. 36-letnia Anna Wyszkoni wydaje swoją najbardziej dojrzałą i emocjonalną płytę w karierze. Już sam tytuł krzyczy, że mamy do czynienia z nowym, dotąd nieodkrytym lądem. „Jestem tu nowa” to tytuł nieprzypadkowy, jak zresztą każde słowo wyśpiewane przez autorkę na tej płycie. Rok 2016 był dla Niej przełomowy ze względu na poważne problemy zdrowotne, które Ją dotknęły. Jest silna i doświadczona, więc kiedy już się z nimi uporała, stworzyła najbardziej osobisty i poważny materiał ze wszystkich dotychczasowych.

O swoim nowym muzycznym dziecku Ania mówi tak: „Jestem tu nowa” to 13 (nie jestem przesądna) premierowych, bardzo zróżnicowanych stylistycznie piosenek o ogromnym ładunku emocjonalnym. W tekstach wyrzuciłam z siebie wszystko, co doskwierało mi przez ostatni rok, jednak muszę zaznaczyć, że nie jest to płyta o nieszczęściu. Wręcz przeciwnie, jest o sile, charakterze, o szczęściu i o miłości, która mnie przepełnia. I o nowym życiu, które dostałam w prezencie. Trudno mi jednoznacznie sklasyfikować ten album, ciężko opisać go słowami, zresztą… po co? Przecież opowiadanie o muzyce to jak tańczenie o literaturze, więc znacznie sensowniej będzie po prostu go posłuchać, do czego gorąco namawiam. Mam nadzieję, że tak jak ja, nie będziecie mogli się od niego uwolnić.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaRadio Bon Ton Nowy telefon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
test